niedziela, 15 maja 2011

WROGOWIE RELIGII I KOŚCIOŁA!!!!!

Zgubne następstwa kulturowego marksizmu Gramsciego dla amerykańskiego życia akademickiego stały się przedmiotem wielu dyskusji. W niniejszym artykule ograniczymy się jednak do zidentyfikowania kilku prądów, które wywarły duży wpływ na neostalinizm. Były to w szczególności: wrogość wobec chrześcijaństwa i nacjonalizmu (w tym również wobec wszelkich form patriotyzmu lub służby Ojczyźnie), postmodernizm (wraz z odmianami - poststrukturalizmem i postkolonializmem), paradygmat dotyczący stosunków pomiędzy grupami narodowymi oparty na swoistej interpretacji stosunków rasowych w Stanach Zjednoczonych. Chociaż wrogość wobec religii w ogóle, a chrześcijaństwa w szczególności, zawsze była częścią składową marksizmu, zwolennicy Gramsciego uważają dechrystianizację za istotny element w stworzeniu "postępowej" przyszłości. W oparciu o marksizm kulturowy, historycy neostalinowscy również odzwierciedlają poglądy władz peerelowskich toczących walkę z Kościołem katolickim, m.in. poprzez przedstawianie Kościoła jako elementu kolaboracjonistycznego podczas okupacji niemieckiej. W twórczości neostalinowskiej Kościół występuje jako główny inkubator antysemityzmu w życiu polskim, a więc instytucja ponosząca główną winę za rzekomy współudział Polaków w holokauście. Jak wspomniano wcześniej, Gross pisze, że "w wyobraźni polsko-katolickiej, Żydzi są Bogobójcami, wykorzystują chrześcijańską krew do macy". Nie przedstawia jednak żadnych dowodów na obronę swej tezy. Nie oferuje jakiejkolwiek dyskusji na temat historii, teologii i filozofii polskiego katolicyzmu. Jego podejście do religii katolickiej jest w dużej mierze ukształtowane przez antykatolickie poglądy Daniela Jonaha Goldhagena. Twórczość neostalinistów pozbawiona jest niuansów. Do materiałów dowodowych podchodzą oni bardzo swobodnie, zastępując fakty osobistymi uprzedzeniami. Dlatego też ignorują skomplikowaną naturę prądów antyżydowskich oraz powstanie antysemityzmu rasistowskiego pod koniec XIX wieku. Dla neostalinistów polski antysemityzm może funkcjonować jedynie jako swego rodzaju pierwotne wierzenia religijne i stały element istniejący niezależnie od miejsca, epoki czy okoliczności.

Inną istotną cechą dzisiejszych zachodnich środowisk akademickich jest wrogość w stosunku do nacjonalizmu. Wynikiem tego są prace wielu neostalinistów, którzy zrównują polski nacjonalizm z antysemickim rasizmem. Często skrajne inwektywy kierowane są przez neostalinistów pod adresem polskich historyków oskarżanych o odchylenia "nacjonalistyczne". 
Na przykład amerykański naukowiec John Connelly opisał polski nacjonalizm jako formę megalomanii. Tenże autor, w odpowiedzi na krytykę używanej przezeń terminologii, stwierdził: "Pierwotnie chciałem użyć terminu duma zamiast hubris [w tytule artykułu opisującego polski nacjonalizm]. Zmieniłem jednak zdanie, bowiem wyobrażałem sobie, że istnieje coś takiego, jak "zdrowa duma narodowa". W wyniku dalszych refleksji doszedłem jednak do wniosku, że coś takiego nie istnieje".
Styl argumentacji i wykorzystywanie materiału dowodowego stosowane przez naukowców neostalinowskich zostały zapożyczone z twórczości postmodernistów, a szczególnie tzw. krytyki literackiej. Jest to metodologia bardzo popularna wśród północnoamerykańskich badaczy kwestii rasowych, płciowych i tzw. teorii "dziwaków" (queer theory, czyli badań nad gejami i lesbijkami). W ramach tego podejścia dowody funkcjonują jako środki prowadzące do celu. Liczy się nie obiektywne znaczenie materiałów dowodowych (naukowcy neostalinowscy negują bowiem istnienie materiałów jako obiektywnych dowodów), lecz percepcja wykorzystującego dowody. Kierują się swego rodzaju myśleniem dialektycznym, zgodnie z którym badania naukowe i materiały dowodowe, na których się opierają, służą celowi ideologicznemu. Czołowy neostalinista Jan Tomasz Gross sam przyznaje, że chętnie czytuje dzieła z zakresu semiotyki postmodernistycznej. Przykładem może być tu chociażby recenzja, w której Gross zaatakował żydowsko-amerykańską badaczkę, Rosę Lehmann, za przedstawienie zbyt pozytywnego obrazu stosunków polsko-żydowskich. W odpowiedzi na twierdzenie Lehmann, iż w pamięci niewielu Polaków ze społeczności, którą badała, przetrwały konkretne wspomnienia o deportacji i mordowaniu Żydów, Gross stwierdził: "Po epoce Freuda niektórzy z nas są skłonni myśleć, że ludzie nie mówią o pewnych rzeczach właśnie dlatego, że są one istotne w ich życiu". Tak więc brak dowodów świadczących o polskim antysemityzmie lub współdziałaniu z nazistami udowadnia właśnie występowanie tych zjawisk. (...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz